czwartek, 9 maja 2013

NAUCZYCIEL TO NIE ZAWÓD, TO POWOŁANIE

Dzisiaj było ciężko. Wiem,  że stary zastrasza ludzi. Opowiada im o mnie niestworzone historie. Z całego serca mnie nienawidzi, bo ośmieliłem się z nim wygrać, bo sąd przywrócił mnie do pracy. I musi mnie znosić. Dostałem samo nauczanie indywidualne i to wyłącznie w domach uczniów, żeby ukryć mnie przed nimi. Moja klasa kończy teraz szkołę. Uczniowie boją się do mnie odezwać. Czuję dystans, olbrzymi...
Słyszałem, że koleżanki-fanki dyrektora każą wszystkim mnie ignorować. Ale dziś było ciężko. Wszedłem do pokoju nauczycielskiego, gdzie zastałem młodą nauczycielkę, która niemal rzuciła mi się na szyję, przepraszając, że przy ludziach się do mnie nie odzywa, ale wyraźnie jej zasugerowano, że gdy będzie ze mną rozmawiać, będą kłopoty. Wiecie, jak to ciężko człowiekowi, gdy słyszy takie słowa? Wiedziałem, że tak jest. Ale do dziś były to informacje, które docierały na zasadzie plotek. Teraz powiedziano mi to prosto w twarz. Ciężko, bardzo ciężko. Nauczyciel to powołanie. Tylko pytam, powołanie do czego? Obawiam się, że jedynie do demoralizacji uczniów.

1 komentarz: