Folwarku szkolego ciąg dalszy.....

Nie ogarniam rzeczywistości. Do szkoły wróciły, wyrokiem sądu, dwie osoby. Przywrócone do pracy, wystąpiły o urlop zdrowotny. Rok wcześniej, po złożeniu wniosku o urlop, wręczono im wypowiedzenie. Teraz dyrektor szkoły, bez szemrania, potulnie wyraził zgodę na te urlopy. Tyle zrozumiał w sądzie, że powinien tych urlopów udzielić. Przywróceni do pracy nauczyciele są na urlopie. W szkole nie jest to żadną tajemnicą. Dyrektor sam oznajmił nauczycielom, że musiał zgodę wyrazić.

Jest maj. Ruch kadrowy się zaczął. Dyrektor wręcza wypowiedzenia na prawo i lewo.W szkole panika, uczniów jak na lekarstwo. Ktoś z desperatów oznajmił  dyrektorowi, że przyniesie wniosek o urlop zdrowotny. "Wówczas cię zwolnię" - odpowiedział dyrektor.

Dyrektor jednak nie wyciągnął żadnych wniosków z procesu sądowego. Nie rozumie do dziś, że przegrał, bo nauczyciel ma niezaprzeczalne prawo do urlopu, gdy spełnia wszystkie warunki. Już sama nie wiem. Może jednak zrozumiał, a zamierza znowu się procesować za publiczne pieniądze! Nawet jak przegra, nie wydaje złotówki z własnej kieszeni, więc czemu nie. Znowu straszy i terroryzuje nauczycieli. Staram się pojąć, że niektórzy nie zmieniają się. To jeszcze bym ogarnęła, ale reszty już nie jestem w stanie pojąć.

Otóż, nauczyciele wiedzą, że dwoje z nich, przywróconych przez sąd do pracy, urlop otrzymało. I co? Nic. Nadal wierzą, że urlop im się nie należy. Wierzą, że złożenie wniosku o urlop równa się wypowiedzeniu. Początkowo sądziłam, że to jakaś  głupota, brak logicznego myślenia, nieznajomość prawa. Jak barany na rzeź- myślałam- bez jednego słowa protestu! Czemu dają się tak manipulować i zastraszać? Nagle mnie olśniło! To nic, że masz namacalne dowody, nic że logicznie wyjaśniasz, to nic, że są uregulowania prawne. To wszystko jest niczym wobec zastraszenia i gróźb. Człowiek zastraszony, podległy, mający nad sobą władcę, którego nic nie powstrzyma, przestaje logicznie postrzegać rzeczywistość. Nic mu nie pomoże. Paragrafy, ustawy, wszelkie uregulowania prawne go nie ocalą. O jego losie decyduje bowiem psychopata, który ma gdzieś prawo i pracowników. Liczy się tylko jego zdanie. To dyrektor szkoły ma poparcie urzędu miejskiego dla swoich, bezprawnych działań. To dyrektor w razie procesu otrzymuje pomoc prawną. To dyrektor otrzymuje wysokie motywacyjne, gdy poradzi sobie ze zwolnieniami. Taki pan i władca! I co komu po prawie, jeśli pokrzywdzony ze strachu boi się z tego prawa korzystać!