Koniec roku szkolnego to trudny okres dla uczniów i nauczycieli. Ci pierwsi mają do przygotowania mnóstwo dokumentów i muszą wystawić stopnie. Ci drudzy muszą jeszcze powojować o oceny, jeśli wcześniej wypadło im to z głowy. Zaczynają się pielgrzymki rodziców do szkoły, najczęściej tych, których nauczyciel cały rok nie widział. Odnoszą one skutek. Czasem wystarczy krótka rozmowa z nauczycielem i o dziwo ocena ulega zmianie .Najczęściej wówczas, gdy rodzic jest stanowczy i pewny siebie. Wnioski nasuwają się same. Pod koniec roku w pokoju nauczycielskim jest jak w ulu. Trzeba dobrze wstrzelić się w ocenę niedostateczną u ucznia, tak by nie przychodzić na egzaminy poprawkowe w sierpniu. Jak to zrobić? Uczeń musi mieć przynajmniej dwa stopnie niedostateczne. No i zaczyna się!
- Kto da Jasiowi jedynę? Co? Nikt? Tylko ja?! - wrzeszczy nauczyciel.
- Co, nagle się zaczął uczyć?! Cały semestr nic nie robił i tak przeszkadzał!
- U mnie pracował - mówi ktoś nieśmiało.
Ciekawe, zawsze tak jest, wszyscy się litują. Zapada cisza. Na kolejnej przerwie dopada mnie geograf.
- Ten mój gówniarz (pada imię) ma tyle jedynek a u ciebie, na takim trudnym przedmiocie, ma dopa?!!! - mówi.
- Tak, starał się - odpowiadam.
- Co nagle u ciebie taki zdolny - kolejny atak.
- Nie - bronię się głośno- to ja taka zdolna jestem.
Zapada cisza. Inni patrzą po sobie znacząco. Efekt osiągnęłam, za stary belfer jestem, żeby ktoś za mnie wystawiał stopnie.
Mija chwila i zmasowany atak (trzech nauczycieli) kierowany jest pod adresem młodej anglistki. Padają trzy nazwiska uczniów i polecenie: tych trzeba oblać. Anglistka - wstawiłam już dopuszczające do dziennika i podałam stopnie uczniom. Nie mogę ich zmienić.
-Jak nie możesz?!!! - wrzask - możesz, trzeba zmienić - pada rozkaz.
Dziewczyna coraz bardziej zdenerwowana usiłuje wybrnąć z sytuacji.
- Co ja powiem dzieciom, że się rozmyśliłam - pyta już ze łzami w oczach.
- Radzę ci zmienić te stopnie- mówi geograf, głosem nie znoszącym sprzeciwu.
- Za młoda jesteś, żeby się nam stawiać. Nie wiesz jeszcze, o co tu chodzi. Możesz się niebawem dowiedzieć - pada stwierdzenie-zastraszenie.
Anglistka bierze długopis i w milczeniu poprawia stopnie na niedostateczny.Wszyscy mają spuszczone głowy. Nikt nic nie mówi. Dobrze wiedzą, kto tu dyktuje warunki Spotykam nauczycielkę angielskiego na korytarzu. Płacze.
- Ja nie chcę tak pracować - mówi - gdzie w tym wszystkim są dzieci? - pyta.
- Czemu zmieniłaś stopień, trzeba było zostać przy swoim - mówię.
Popatrzyła na mnie i cicho odparła; Boję się ich, nie wiem co mogą zrobić. Rozumiem, też się boję i wiem, co mogą zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz