sobota, 14 lipca 2012

Masz nadzieję...

Twoje dziecko idzie do gimnazjum. Nie jest genialne jednak radzi sobie dobrze. Trochę nudziło się w szkole podstawowej. Masz nadzieję, że teraz będzie lepiej. Może program ciekawszy, nowe przedmioty, różni nauczyciele. Zobaczymy, może nie będzie tak źle. Idziesz z dzieckiem na rozpoczęcie roku. Mało rodziców- myślisz -  no cóż pewnie za bardzo się przejmuję. 
Stare konie palą papierosy w krzakach przy szkole.
- K..., zobaczcie jaki mały szczyl -zawołał jeden z palaczy na widok twojego dziecka.
Trochę się zdenerwowałaś? To nic. To dopiero początek. Na boisku ustawiają się dzieci. Nauczyciele zbierają uczniów w klasy. Stajesz dalej, by nie robić dziecku obciachu. Dyrektor mówi krótko, brzydko i nudno. Z tyłu boiska stoi kolejna grupka uczniów. Głośne przekleństwa są tłem przemowy dyrektora. Twoje nadzieje co do nowej szkoły maleją szybko. Trzymasz jednak fason, by nie wystraszyć swojego dziecka. Jest taki mały, drobny, nie umie się odszczekać i obronić. Jak on sobie da radę, myślisz zmartwiona. Idziesz z dzieckiem do wskazanej klasy, za nowym wychowawcą. Bardzo wyrośnięty chłopak, za plecami nauczyciela, krzyczy do kolegi na cały korytarz:
- Czekaj, k.., czekaj, muszą tylko k.... , odsiedzieć chwilę, później k... spierdalamy z tego więzienia.!!! Twoje dziecko kuli się jakoś dziwnie. Rodzice patrzą po sobie. Nauczyciel chyba nie słyszał, może jednak... 

Wychowawczyni wydaje się być miła. Omawia wszystko. Wyrośnięty uczeń głośno kołysze się na krześle. Wychyla się nieostrożnie i spada na podłogę.
- K...  -mówi, ale się wy.......bałem!!!
 Nauczycielka prosi o spokój, mówi dalej.
- Ja to wszystko, k..... , wiem - woła przerośnięty  i wychodzi z klasy. 
- Słuchajta dalej, szczyle - krzyczy w drzwiach i głośno je zamyka. 
Zapada cisza. Zaczerwieniony nauczyciel tłumaczy: 
- Niestety proszę państwa, taki uczeń musi tu być do osiemnastego roku życia. Trzeci raz powtarza pierwszą klasę. Później będzie spokojniejszy. Proszę się nie martwić. Jeśli coś złego przytrafi się państwa dziecku, proszę to natychmiast mi zgłosić.
 Patrzysz na małą, drobną nauczycielkę. Jak zgłoszę, to co ona zrobi? Da znać policji? Pobiją mi dziecko, jeszcze go bardziej zastraszą? Zaczynasz się poważnie denerwować.   Dzieci w klasie opuściły głowy. Nikt jakoś nie cieszy się początkiem roku szkolnego. Myślisz, czemu moje dziecko nie miało lepszych stopni .Znalazłoby się w szkole przy liceum. Tam jest spokojniej. Teraz już za późno, stało się!  Gimnazjum rejonowe. Trzy lata. Boże, całe trzy lata! A takie miałaś nadzieje...

Następnego dnia dziecko wraca ze szkoły zupełnie złamane. Mówi, że więcej tam nie pójdzie. Okazuje się, że w klasie jest czterech siedemnastolatków.Jeden z nich trafił tam wyrzucony z ośrodka wychowawczego. Wyrzucony za pobicie wychowawcy! Siedzi teraz  w ławce z trzynastolatkiem. Pierwszego dnia "wielka czwórka" zastraszyła całą klasę.
- A nauczyciele? - pytasz.
- Oni się też boją - odpowiada dziecko.
Świetnie to widzi. Wie, że o żadnej pomocy nie będzie mowy. To jest pierwsza lekcja gimnazjalna, najważniejsza. Trzeba nauczyć się siedzieć cicho i schodzić z drogi. Nie wolno nawet się przyglądać. Głowa na dół, by nie zdenerwować "tych rządzących" i szybciutko wykonać każde polecenie.
Pójdę do szkoły, mówisz dziecku. Ono wpada w panikę, błaga, byś tego nie robiła. Już wiesz, że nie pójdziesz, wiesz, kto tu rządzi. Twoje dziecko też już wie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz